O Księciu Lindwormie i Potworach

e37388aa3803bd04256346a257271d80

Baśń o Księciu Lindwormie jest jedną z historii, omawianych przez Kalscheda (2014), w książce „wewnętrzny świat traumy: archetypowe obrony jaźni”.  Tym, co identyfikuje on jako terapeutyczny aspekt baśni, jest doświadczenie numinotyczne. Numinosum nazywane tak za Rudolfem Otto to inaczej spotkanie z Mysterium tremendum et fascinans. 

Misterium, czyli tajemnica, od greckiego „mysterion” pokrewnego do „myein”, z którego następnie wzięło się polskie „mutyzm” dla nazwania dysfunkcji, w której chory pozbawiony zostaje mowy. Misterium jest cudownym ukazaniem, którego doświadczamy milcząc, gdyż jest ono tremendum „straszliwe” i zarazem fascinans, „cudowne”. Eigen (1995) pisze: „Nasze religie i psychoterapie dostarczają nam wiedzy o tym, jak niewyobrażalne agonie mogą być przetwarzane i być może również niewyobrażalne radości. Sztuka czy literatura jest czasem w stanie zawrzeć agonię-ekstazę życia w chwilowym tryumfie. Dobre poematy są jak lekarstwa dające przestrzeń do doświadczenia transformacji na przestrzeni życia. Istnieją momenty przetwarzania doświadczenia, drgnienie i tajemnice nadające życiu znaczenie. Uważam jednak, że te estetyczne i religijne produkty czerpią część swojej mocy z momentów załamania, które są w nich obecne”.

Istnieje bliska relacja pomiędzy numinosum, a traumą, nieraz rozumianej jako przerwanie ciągłości osobistej narracji. Z drugiej strony doświadczenie numinosum poprzez fizycznie bezkonsekwencjonalne obcowanie z baśnią może być tym, co przywróci światu wewnętrznych przeżyć jedność. Historia o smoku czy też wężu Lindwormie stanowi przykład opowieści o traumie, następującej w jej wyniku dysocjacji oraz o potrzebie wewnętrznej integracji.

O KSIĘCIU LINDWORMIE

Dawno, dawno temu, żył piękny Król, który ożenił się z najcudowniejszą z Księżniczek. Byli nadzwyczaj szczęśliwi, trapiła ich jedna tylko rzecz: nie mieli dzieci. Często oboje byli z tego powodu bardzo smutni, ponieważ Królowa chciała słodkiego małego dziecka, by się z nim bawić, a Król pragnął dziedzica królestwa.

Pewnego dnia Królowa udała się na samotną przechadzkę i spotkała starą, brzydką kobietę. Stara kobieta przypominała wiedźmę, lecz była dobrotliwą wiedźmą, a nie z rodzaju tych złośliwych. Wiedźma zapytała:, „Czemu wyglądasz tak ponuro, piękna pani?” „Nie ma sensu, żebym ci powiedziała”, odpowiedziała Królowa „nikt na tym świecie nie może mi pomóc”. „Nigdy nie możesz być tego pewna”, powiedziała stara kobieta. „Pozwól mi usłyszeć o swoim kłopocie, a być może uda mi się jakoś mu zaradzić”.

„Moja droga, jakże mogłabyś mi pomóc?” Odparła Królowa, i powiedziała „Król i ja nie mamy dzieci, dlatego jestem taka zmartwiona.” „Cóż, nie powinnaś być”, odpowiedziała stara wiedźma, „mogę to naprawić w mgnieniu oka, jeśli tylko uczynisz dokładnie tak, jak ci powiem. Posłuchaj. Dzisiaj, o zachodzie słońca, weź małą filiżankę o dwóch uszkach i postaw ją do góry dnem na ziemi w północno – zachodniej części ogrodu. Następnego dnia o wschodzie słońca pójdź tam i unieś filiżankę, a pod nią znajdziesz dwie róże, jedną czerwoną, a jedną białą. Jeśli zjesz czerwoną różę, urodzi ci się syn; jeśli zjesz białą, urodzisz córkę. Lecz jakkolwiek postąpisz w żadnym wypadku nie jedz obu, inaczej będziesz gorzko tego żałować! Przestrzegam cię, tylko jedną różę, zapamiętaj to!” „Dziękuję ci po stokroć”, powiedziała Królowa „to naprawdę dobre wieści!” i chciała podarować starej kobiecie swój złoty pierścień, lecz ta nie chciała go przyjąć.

Królowa wróciła do domu i zrobiła, jak jej kazano: następnego dnia rano wymknęła się do ogrodu i podniosła małą filiżankę. Była zdziwiona, gdyż tak naprawdę nie spodziewała się niczego tam ujrzeć. Jednak pod spodem rosły dwie róże, jedna czerwona, a druga biała. Dopiero teraz królowa była w kłopocie, gdyż nie wiedziała, którą wybrać. „Jeśli wybiorę czerwoną”, pomyślała „i urodzę chłopca, może dorosnąć, wyruszyć na wojnę i zginąć. Lecz jeśli wybiorę białą i urodzę dziewczynkę, zostanie ona w domu z nami przez pewien czas, a później wyjdzie za mąż i zostawi nas. Więc, którąkolwiek wybiorę, zostaniemy bez dziecka!”.

Wreszcie jednak wybrała białą różę i zjadła ją. A smakowała ona tak słodko, że zjadła też czerwoną, nie pamiętając nawet przestrogi starej kobiety.

Jakiś czas później Król wyruszył na wojnę, i gdy był wciąż poza domem, Królowa została matką bliźniąt. Pierwsze z nich było ślicznym chłopcem, a drugim był Lindworm albo Wąż. Królowa przeraziła się, gdy zobaczyła Lindworma, ale on, wijąc się, uciekł z komnaty tak, że nikt poza nią go nie zauważył: dlatego pomyślała, że to musiał być tylko sen. Mały Książę był tak piękny i zdrowy, że Królową całą wypełniła radość: tak samo, jak pewnie przypuszczacie, radość przepełniała króla, gdy wrócił z wyprawy i zobaczył swojego dziedzica. Nikomu nie szepnięto nawet słowa o Lindwormie: tylko Królowa myślała o nim od czasu do czasu.

Minęło wiele dni i wiele lat, a dziecko wyrosło na przystojnego, młodego Księcia, i wreszcie przyszedł czas, by ten się ożenił, Król wysłał go, by odwiedził dalekie królestwa, w królewskiej karocy, zaprzężonej w sześć białych koni, by znalazł Księżniczkę wystarczająco wspaniałego podchodzenia, by została jego żoną. Lecz na pierwszym rozstaju dróg zatrzymał go olbrzymi Lindworm, dość straszny by zlękli się go najodważniejsi ludzie. Położył się na środku gościńca z rozwartą paszczą i zawołał „najpierw panna młoda dla mnie, później dla ciebie!”. Wtedy Książę zawrócił karocę i spróbował innej drogi, ale bezskutecznie, gdyż za każdym razem Lindworm kładł się tam i krzyczał „Najpierw panna młoda dla mnie, później dla ciebie!”. Więc Książę musiał wrócić do Zamku i porzucić pomysł odwiedzenia dalekich królestw. A jego matka, Królowa, musiała wyznać, iż to, co mówił Lindworm było prawdą, gdyż naprawdę był on starszym z bliźniąt i powinien mieć wesele pierwszy.

Nie pozostawało nic, tylko znaleźć pannę młodą dla Lindworma, jeśli jego młodszy brat, Książę, miał się w ogóle ożenić. Wtedy Król napisał listy do odległych krain i prosił, by Księżniczka poślubiła jego syna – lecz oczywiście, nie wspomniał, którego – i wnet Królewna przybyła. Nie pozwolono jej jednak zobaczyć pana młodego aż do chwili, gdy nie stanął u jej boku w wielkiej sali i nie wydano jej za niego, a wtedy oczywiście było już za późno na to, by powiedziała, że nie chce go za męża. Ale następnego ranka Księżniczka zniknęła. Lindworm leżał pogrążony we śnie zupełnie sam i było zupełnie jasne, że ją zjadł.

Po pewnym czasie Książę zdecydował, że może znów udać się w podróż w poszukiwaniu Księżniczki. Wyruszył w królewskiej karocy, zaprzężonej w sześć białych koni. Lecz na pierwszym rozstaju dróg legł Lindworm i krzyczał z szeroko otwartą paszczą „Najpierw panna młoda dla mnie, później dla ciebie!”. Kareta spróbowała więc innej drogi, lecz stało się to samo, i musieli zawrócić tak, jak poprzednio. I wtedy Król napisał do wielu dalekich krain by dowiedzieć się, czy ktoś zechce poślubić jego syna. Wreszcie przybyła kolejna Księżniczka i, oczywiście, nie pozwolono jej zobaczyć przyszłego męża aż do ślubu, a wtedy nie kto inny tylko Lindworm stanął u jej boku! A następnego ranka Księżniczka zniknęła. Lindworm leżał pogrążony we śnie zupełnie sam i było zupełnie jasne, że ją zjadł.

Książę ruszył w drogę po raz trzeci, lecz na pierwszym rozstaju dróg legł Lindworm i krzyczał z szeroko otwartą paszczą, iż domaga się żony. Książę wrócił się prosto do zamku i powiedział Królowi: „musisz znaleźć następną pannę dla mojego starszego brata.”

„Nie wiem, gdzie mam jej szukać” Powiedział Król „już zrobiłem sobie wrogów z dwóch wielkich Królów, którzy przysłali swoje córki, jako panny młode: nie wiem, jak mogę pozyskać kolejną. Ludzie zaczynają mówić dziwne rzeczy i jestem pewien, że żadna Królewna nie odważy się tu przybyć!”

Lecz w małej wiosce pod lasem mieszkał pasterz Króla, starszy człowiek, który miał tylko jedną córkę. Król przybył do niego i powiedział: „Czy oddasz mi córkę, by poślubiła mojego syna, węża Lindworma? Uczynię cię bogatym do końca życia.” „Nie, panie”, powiedział pasterz, „nie mogę tego uczynić, to moje jedyne dziecko i chcę, by zajmowała się mną do końca życia. Poza tym, skoro Lindworm nie oszczędził dwóch przepięknych Księżniczek, to jej też nie oszczędzi. Pożre ją, a ona jest zbyt dobra, by spotkał ją taki los.”

Lecz Król nie przyjął jego odmowy końcu starzec musiał się zgodzić.

Cóż, kiedy stary pasterz powiedział swojej córce, że ma zostać narzeczoną Księcia Lindworma, ta wpadła w rozpacz. Pobiegła do lasu, płacząc i załamując ręce nad swoją okrutną dolą. I gdy włóczyła się to tu to tam, nagle stara wiedźma wyszła z dziury w ogromnym dębie i zapytała ją, „Czemu wyglądasz na zasmuconą, piękna dziewczyno?” Nie ma sensu, żebym ci powiedziała”, odpowiedziała pasterka „nikt na tym świecie nie może mi pomóc”. „Nigdy nie możesz być tego pewna”, powiedziała stara kobieta. „Pozwól mi usłyszeć o swoim kłopocie, a być może uda mi się jakoś mu zaradzić”. „Jakże mogłabyś mi pomóc?” Zapytała dziewczyna, „skoro mam zostać wydana za najstarszego syna Króla, którym jest Lindworm! Już poślubił dwie piękne Księżniczki i pożarł je, mnie na pewno też połknie. Nic dziwnego, że jestem załamana!” Cóż, nie powinnaś być”, odpowiedziała stara wiedźma „mogę to naprawić w mgnieniu oka, jeśli tylko uczynisz dokładnie, jak ci powiem. Posłuchaj: po ceremonii ślubnej, gdy przyjdzie czas, by udać się na spoczynek, musisz poprosić by ubrano cię w dziesięć śnieżnobiałych sukni, oraz, by dali ci balię pełną ługu, a drugą pełną mleka, oraz tyle rózg ile mężczyzna uniesie w swoich ramionach, a wszystko to niech zaniosą do sypialni. Wtedy, kiedy Lindworm zażąda, byś zdjęła suknię, każ mu zrzucić skórę. A gdy wszystkie skóry opadną, musisz zmoczyć rózgi w ługu i wychłostać go do krwi, aż połamiesz wszystkie kije. Następnie, musisz obmyć jego rany w mleku, a na końcu wziąć go w ramiona i objąć mocno, choćby tylko przez moment.”

„Och, to ostatnie jest najgorsze!” Powiedziała córka pasterza, i aż zadrżała na myśl o tym, że ma trzymać w objęciach zimne i oślizgłe, łuskowate ciało Lindworma.

„Zrób, jak powiedziałam, a wszystko będzie dobrze”, powiedziała stara kobieta i zniknęła we wnętrzu wielkiego dębu.

Gdy nadszedł dzień zaślubin, dziewczynę przywieziono do zamku w Królewskim powozie zaprzężonym w sześć białych koni i tam ubrano ją jak pannę młodą. A wtedy prosiła, by przynieść jej dziesięć śnieżno-białych sukni, balię ługu i balię mleka oraz tyle rózg ile uniesie mężczyzna. Damy dworu i dworzanie w zamku pomyśleli oczywiście, że to jakieś wieśniackie zabobony, wszystko bzdury i niedorzeczności, lecz Król powiedział „Niech ma wszystko, o co prosi”. Ubrano ją wtedy w najwspanialsze szaty i nie było śliczniejszej panny młodej niż ona. Zaprowadzono ją do hallu, gdzie miała się odbyć uroczystość, a wtedy zobaczyła

Lindworma po raz pierwszy, kiedy stanął u jej boku. A więc poślubiono ich sobie i urządzono wielką ucztę weselną, godną królewskiego syna.

Gdy przyjęcie dobiegło końca, poprowadzono pana młodego i pannę młodą przy akompaniamencie muzyki, blasku świec i w wielkim pochodzie na ich pokoje. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Lindworm odwrócił się do niej i rzekł: „dziewczyno, zrzuć sukienkę!” Lecz pasterka odpowiedziała mu: „Książę Lindwormie, zrzuć skórę!”

„Dotąd nikt nie ważył się, by mi to nakazać!”

„Ja teraz ci to rozkazuję!” Powiedziała.

A wtedy Lindworm zaczął wić się i jęczeć, aż wreszcie zrzucił skórę na podłogę. Wtedy ona zdjęła pierwszą z sukni i położyła ją na skórze węża.

Lindworm powiedział do niej znowu „Dziewczyno! Zdejmij sukienkę!”

Lecz córka pasterza odpowiedziała, „Książę Lindwormie, zrzuć skórę!”

„Dotąd nikt nie ważył się, by mi to nakazać!” wykrzyknął Lindworm. I syczał, i pokazywał jej zęby, ale dziewczyna nie bała się i nakłoniła go by uczynił, jak rozkazała. Gdy kolejna z jego skór legła na ziemi, pasterka zdjęła następną suknię i położyła ją na skórze węża, i tak raz za razem, aż dziewięć wężowych skór leżało poprzekładanych sukniami.

Gdy już stanął przed nią nagi, dziewczyna chwyciła rózgi, zamoczyła je w ługu i zaczęła bić go tak mocno, jak zdołała, aż każdy z kijów nie pękł na pół, a Lindworm był tylko zakrwawionym ciałem u jej stóp. Wtedy obmyła go w świeżym mleku, a na końcu zaciągnęła ze sobą do łoża i objęła mocno, mocno ramionami i natychmiast zasnęła.

Następnego dnia o świcie, Król wraz z dworzanami podeszli pod drzwi komnaty i zajrzeli do wnętrza przez dziurkę od klucza. Chcieli wiedzieć, co stało się z pasterką, lecz nikt nie odważył się wejść do pokoju. Wreszcie jednak, gdy nabrali odwagi, uchylili je odrobinę. Zobaczyli wtedy dziewczynę, całą i zdrową, a obok niej leżał – nie Lindworm, lecz najpiękniejszy z książąt, jakiego kiedykolwiek widzieli.

Król pobiegł po Królową, a po tym urządzono na zamku takie świętowanie, o jakim nikt jeszcze nigdy słyszał. Wyprawiono wesele raz jeszcze, dużo większe niż poprzednio, a uczty i zabawy trwały całe dnie i tygodnie. Żadna z panien młodych nie była tak kochana przez Króla i Królową jak ta wieśniaczka z osady pasterza. Ich miłości i dobroci do niej nie było końca, ponieważ jej współczucie i odwaga uratowały ich syna, Księcia Lindworma.

 

Podobnie jak baśń o Księciu Lindwormie większość baśniowych opowiadań zaczyna się od charakterystycznych słów „dawno, dawno temu”, a dalej „za górami, za lasami”, inaczej mówiąc, mówi się nam, iż wydarzyły się w bliżej nieokreślonym czasie i nieznanym miejscu, w jakimś fantastycznym uniwersum. Parafrazując postulat Kalscheda, można powiedzieć, że baśń przedstawia autoportret psychiki w jej własnych działaniach; obrazuje proces psychologiczny i chociaż zdarzenia z baśni nie miały nigdy miejsca w świecie materialnych obiektów, zachodzą realnie w każdym z nas w toku czytania.

W tym znaczeniu jedyną postacią baśni jest Lindworm, którego jaźń ulega rozbiciu – inaczej dysocjacji – co zostaje zasygnalizowane w momencie jego narodzin. Lindworm był jednym z pary bliźniąt. Cirlot pisze w swoim słowniku symboli: „dwoista natura bliźniąt ma dwie strony, białą i czarną, tworzącą i zabijającą; ich wyrazem jest dwoje ramion [znaku] bliźniąt, które w symbolice krajobrazowej utożsamiają się w rzeką młodości i rzeką śmierci. [A jednak] noc pragnie stać się dniem, zło wzdycha do dobra, życie biegnie ku śmierci”.

Motyw bliźniąt często pojawia się w folklorystycznych opowieściach, często po to, by uniknąć łamania tabu, jak na przykład w „zaczarowanej łani”, baśni, która została zekranizowana w „Pentameronie”. Tam również królowa nie może mieć dzieci, chociaż bardzo ich pragnie. Czarownik mówi jej, że zajdzie w ciążę, jeśli zje serce smoka ugotowane przez dziewicę i rzeczywiście, kiedy udaje się zabić, wypatroszyć i przyrządzić posiłek z bestii, królowa staje się brzemienna. Rodzi dwoje bliźniąt, lecz gdy chłopcy zaczynają dojrzewać, skazuje na wygnanie jednego z nich, gdyż ten zdaje się kochać swojego brata mocniej, niż ją. W baśni królowa próbuje nawet zabić swojego syna, w filmie, po latach, to syn zabija matkę, która w sennym marzeniu czy koszmarze przyjmuje postać potwora i zagraża jego bratu. Gdy przebija ją mieczem, odkrywa jej prawdziwą tożsamość. Mimo, że reżyser odwraca sytuację, sens pozostaje ten sam. Matkobójstwo jest nieprzekraczalnym tabu, dlatego zbrodni dokonuje „zły brat bliźniak”.

W baśni mówi się nam: „Często oboje [Król i Królowa] byli bardzo smutni z tego powodu [iż nie mogli mieć dzieci], ponieważ Królowa chciała słodkiego małego dziecka, by się z nim bawić, a Król pragnął dziedzica królestwa. Możliwe również, że dwoistość bliźniąt ma zobrazować umieszczenie nieakceptowanych u ukochanego, pierworodnego syna afektów – złości, destruktywności i oporu – w postaci jego cienia, złego brata. Może o tym świadczyć chociażby to, iż po pomyślnym zakończeniu historii wyprawione zostaje ponowne wesele dla Lindworma, ani słowem za to nie wspomina się o jego młodszym bracie.

To nie jedyne rozszczepienie, jakie można dostrzec w baśni o Księciu Lindwormie. Opowieść ta należy do dość popularnego typu historii o „postrachu dziewic”, do którego zalicza się na przykład baśń o Sinobrodym oraz większość romantycznych historii wampirycznych i w pewnym sensie także opowieść o pięknej i bestii. Ich punktem wspólnym jest motyw złowrogiej postaci, porywającej, a następnie przetrzymującej w uwięzieniu młode kobiety. Co jednak wydaje się najbardziej interesujące, to fakt, iż za każdym razem wampir, czarownik, okropny stwór są zarówno prześladowcą, prześladowanym, oraz wybawicielem. W baśni o Sinobrodym główny bohater wystawia kolejne żony na próbę, lecz instruuje je jak mogą wydostać się z uwięzienia. Podobnie Hrabia Dracula, który w ekranizacji Coppoli pozwala się złapać kobiecie i chroniącym ją mężczyzną. Jak pisze Suzy McKee Charnas w „gobelinie z wampirem”: potwór to „drapieżnik obezwładniony niechcianym współczuciem dla swej ofiary.”

Tytułowy wampir z opowieści przywołuje jeszcze jeden baśniowy motyw, gdy zarzuca głównej bohaterce, iż ta chce go uwieść. Kpi z niej, mówiąc w jej imieniu „jednorożcu, złóż swoją głowę na moich kolanach, gdy zbliżają się łowcy. Jesteś tajemnicą, a z miłości do tej tajemnicy oswoję cię. Wprawdzie ścigają cię myśliwi, lecz zapomnij o nich, odpocznij pod moim dotykiem, aż dopadną cię i zniszczą.” To właśnie stąd wziął się tytuł tej powieści, i to przedstawiają średniowieczne gobeliny i obrazy. Obecnie może się nam wydawać, że jednorożec to piękny, zaczarowany koń. Kiedyś jednak należał on do katalogu dzikich bestii, a w wielu przedstawieniach ukazuje się go, jako niebezpiecznego drapieżnika, rozszarpującego zwierzęta i ludzi na kawałki.

the_hunt_of_the_unicorn_tapestry_5

 Z kolei w komiksie Hellsing tak opisuje się wampira: „ten człowiek przeżył wiele nocy, pożerając i żywiąc się niezliczonymi ludzkimi pragnieniami. Niszczy wszystko w zasięgu swojego wzroku i nawet w czasach zupełnego pokoju jest duchem, który wciąż idzie, idzie, maszeruje z wojny na wojnę, tak, że nic już mu nie pozostało, ani zamek, ani królestwo ani ludzkie serca, które mógłby zamieszkać, a nawet jego własne serce, a jednak musi żyć dalej w swoim nieśmiertelnym ciele, w przerażającej nocy, po której nastaje kolejna straszliwa noc w świecie zupełnej ciemności.” Wydaje się, że w głębi duszy baśniowe straszydła pragną być unicestwione, gdyż ludzka część w nich cierpi z powodu złowrogiego losu, na jaki zostały skazane. To właśnie dziewczyna personifikuje tę zdysocjowany, człowieczy element potwora, który chce być pokonany, i wyzwolony przez śmierć.

max7hellsing_72_05

Zazwyczaj kobiety te są opisywane, jako dziewice lub też biedne wieśniaczki, pasterki – co w baśni o Lindwormie jest podkreślane wielokrotnie – często mówi się o ich gołych stopach, jak w baśni o Królowej Śniegu, w którym Gerda wyrusza boso do lodowej krainy, by ratować ukochanego Kaja z uścisku nieprzejednanej Królowej. Lapońska szamanka tak mówi o niej: „Nie mogę dać jej więcej mocy, niż ona sama już posiada. Nie widzisz, jaka jest wielka? Nie widzisz, jak ludzie i zwierzęta zobowiązani są, by jej służyć; z jaką łatwością idzie przez świat boso? Nie może dowiedzieć się o tej mocy od nas, ta siła bierze się z jej serca!”

Mimo to bose stopy bohaterek czy ich dziewictwo nie symbolizują – jak moglibyśmy się spodziewać – ich niewinności. Na gobelinach z jednorożcami często przedstawiana jest scena, w której jednorożec usypia w objęciach kobiety, a wtedy dosięgają go strzały myśliwych. W tej sytuacji ofiara stawia swojego prześladowcę w sytuacji śmiertelnego zagrożenia. Nie jest też zupełnie bezbronna – otrzymuje od starej kobiety wiedzę, jak można się domyślić, mądrość wcześniejszych pokoleń. Jak opowieści ramowej z opowieści tysiąca i jednej nocy, w której król, rozżalony zdradą swojej ukochanej, zabija w noc poślubną wszystkie kolejne żony, aż nie skonfrontuje się z Szeherezadą, która jednak przed spotkaniem z nim czyta wszystkie stare, mądre księgi. W historii o Szeherezadzie zostaje powiedziane wprost, iż wiedza, pozyskana przez główną bohaterkę to po prostu znajomość rozmaitych baśni.

W zakończeniu opowieści powiedziane jest:żadna z panien młodych nie była tak kochana przez Króla i Królową jak ta wieśniaczka z osady pasterza. Ich miłości i dobroci do niej nie było końca, ponieważ jej współczucie i odwaga uratowały ich syna, Księcia Lindworma.” Historie o mężnych młodzieńcach mówią o dorastaniu do roli bohatera, podobnie dziewczyna z historii o Lindwormie nie jest nieustraszona, tylko odważna, gdy decyduje się przeciwstawić ohydnemu wężowi.  Gdy mówi „Książę Lindwormie, zrzuć skórę!” on odpowiada „Dotąd nikt nie ważył się, by mi to nakazać!”. I syczał, i pokazywał jej zęby, ale dziewczyna nie bała się i nakłoniła go by uczynił, jak rozkazała. W pierwszej chwili nie wiemy, czy Lindworm, oburzony jej zuchwałością po prostu jej nie pożre, lecz część Lindworma chce usłuchać i odsłonić się, co przyniesie mu zgubę. I rzeczywiście, „gdy już stanął przed nią nagi, dziewczyna chwyciła rózgi, zamoczyła je w ługu i zaczęła bić go tak mocno, jak zdołała, aż każdy z kijów nie pękł na pół, a Lindworm był tylko zakrwawionym ciałem u jej stóp. Wtedy obmyła go w świeżym mleku, a na końcu zaciągnęła ze sobą do łoża i objęła mocno, mocno ramionami i natychmiast zasnęła.”

Jak zostało powiedziane, kluczem do przemiany Lindworma jest współczucie, okazane przez dziewczynę, lecz zanim dojdzie do tego aktu „dziewczyna konfrontuje Lindworma z jego przemocą na własnych zasadach” (Kalsched). Wyłącznie po odzwierciedleniu i uznaniu przez nią jego własnej – a w konsekwencji i swojej – destruktywności i agresji książę-potwór zostaje wykąpany w mleku – symbolizującym mleko matki, a więc nowe narodziny i nowy początek – by następnie lec w ramionach dziewczyny. Jej żal jest niczym innym niż litością okazana potworowi przez człowieka w nim. To wtedy dochodzi do integracji jego „ja”, będącego ukazaniem numinosum. Jak pisze Anna Freud „Najpilniejszym bowiem zadaniem człowieka jest wskrzesić w sobie to co unicestwił w reakcji obronnej, to znaczy to co wyparł, odtworzyć, to co przemieścił, przywrócić na dawne miejsce; a to co rozdzielił – powtórnie połączyć.”

Kalsched, D. (2014). The inner world of trauma: Archetypal defences of the personal spirit. Routledge.
Cirlot, J. C. (2006). Dictionary of symbols. Routledge.
Charnas, S. M. (2008). The vampire tapestry. Macmillan.
Hirano, K., & Johnson, D. (2004). Hellsing. Dark Horse Comics.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: