Jak idzie pisanie książki? – Hymn o miłości a psychoanaliza

Freud w jednej ze swoich książek (1937, „Analysis Terminable and Interminable”) w sposób następujący opisywał istotę relacji psychoterapeutycznej: „We must not forget that the analytic relationship is based on a love of truth – that is, on a recognition of reality – and that it precludes any kind of sham or deceit” [nie wolno nam zapominać, że relacja analityczna opiera się na umiłowaniu prawdy – to znaczy na przyjęciu/uznaniu rzeczywistości – oraz że wyklucza ono jakiegokolwiek kłamstwo czy oszustwo].

Nic więc dziwnego, że Philip Rieff, w poświęconej Freudowi książce nazywa go moralistą – oczywiście w filozoficznym znaczeniu tego terminu – inaczej kimś, kto zajmuje się poszukiwaniem prawdy. Znowu jednak, nie mówimy o prawdzie rozumianej w kategoriach etyki, lecz psychologii i psychoterapii. Jak pisze Rieff („Freud: The mind of the moralist„):

“Psychoanalysis […] demands a special capacity for candor which not only distinguishes it as a healing movement but also connects it with the drive toward disenchantment

“Psychoanaliza wymaga szczególnej zdolności do tego, by widzieć, co kryje się pod pozorem, co nie tylko wyróżnia ją jako technikę leczenia, lecz także łączy ją z dążeniem do konfrontacji z rzeczywistością [czy też do swego rodzaju od-czarowania lub roz-czarowania”]

Tym razem oprócz cytatów w oryginale zamieściłam także ich dość opisowy przekład, ponieważ istotne wydają mi się konotacje opisywanych przez autorów terminów, których to konotacji nie da się zawrzeć w tłumaczeniu słowo w słowo.

Użyty przez Rieffa rzeczownik candor dosłownie można byłoby przełożyć na polskie „szczerość” lub właśnie „prawdę”; etymologicznie, z niego wywodzi się obecne w naszym języku słowo „kandelabr”, a to dlatego, że cząstka -cand pochodzi jeszcze z Sanskrytu i oznacza „świecić”, „opromieniać”, „wydobywać na światło”; Jeśli wziąć pod uwagę powyższe, oczywistym wydaje się, że „zdolność do bycia prawdziwym” to tak naprawdę wymagająca wiele odwagi gotowość ku temu, by odsłonić się i pokazać takim, jakim jest się pod wszelkimi pozorami.

W poprzednim wpisie o konflikcie wewnętrznym bohatera pisałam o zmaganiu pomiędzy pogonią za władzą czy też kontrolą, a pragnieniem przynależności i autentycznej relacji z drugą osobą. Na głębszym poziomie konflikt ten rozgrywa się pomiędzy tą częścią „ja”, która kreowana jest przez superego, a więc dążącą do doskonałości i wszechmocy, a tym aspektem „ja”, który pozostaje w kontakcie z rzeczywistością. Według Rieffa, za tak rozumianą prawdę płacimy cenę w postaci roz-czarowania, co sugeruje angielskie słowo dis-enchantment, w którym enchantment to właśnie czar, ale też pewien rodzaj zniewalającego uroku; stąd podwójne znaczenie wyrażenia, gdyż można je również tłumaczyć jako od-czarowanie, zniesienie iluzji i uwolnienie od złowrogiego zaklęcia.

Innymi słowy, bohater staje przed wyborem pomiędzy wielkościowymi fantazjami, a mającą moc leczenia konfrontacją z tym, co w nim prawdziwe. Ta część nie zawsze jest piękna, a jej odsłonięcie nie przepełnia go dumą. Jednocześnie jest ona żywa i delikatna. To miejsce, którego dotykanie może budzić lęk oraz drżenie, lecz poprzez kontakt z nim, możliwe staje się poruszenie serca i doświadczenie tego, jak przez chwilę oba z nich,  jego serce i serce tej drugiej osoby zabiją w jednym rytmie. Jak pisze św. Paweł:

Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy./ Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe […]./Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz/ Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: