
Pozwolę sobie zacząć omawianie kwestii gotowości percepcyjnej od przykładu, zaczerpniętego z własnego doświadczenia. Jakiś czas temu postanowiłam, że przestanę jeść słodycze. W niepojęty sposób, już od momentu, kiedy odmówiłam sobie pierwszej czekoladki cały świat zaczął dokuczać mi, przypominając o słodkich wafelkach i chrupiących biszkoptach. Każda przerwa na reklamę pokazywała uśmiechniętych ludzi, jedzących ciastka albo karmel, który rozlewa się po batoniku falami. Przechodnie nieśli rurki z kremem, lizali lody na spacerze w parku, gdy stałam w kolejce w kawiarni zamawiali szarlotki z podwójnym kremem. Gdy po raz kolejny w stołówce narzekałam głośno na to, że dzisiaj na obiad chyba wszyscy kupili sobie ptysie, usłyszałam od koleżanki, że to raptem trzy osoby i gdybym nie powiedziała o tym, ona pewnie nawet by tego nie zauważyła. Czy to możliwe, by dwóch obserwatorów widziało to samo, ale równocześnie coś zupełnie innego?